Pojutrze minie rok, od kiedy napisałam pierwszy artykuł na blogu i, w ramach świętowania, kolejnych kilka wpisów będzie o wyjątkowej tematyce, trochę innej niż zazwyczaj. Jeśli jesteś licealistą, to wpis dla Ciebie będzie za tydzień. Dzisiejszy artykuł jest skierowany do osób, które trochę później w życiu zdecydowały, że chciałyby zająć się którąś z neuronauk: do studentów i absolwentów. Jak zostać neuronaukowcem? Wiadomo, że najszybszą drogą byłoby studiowanie neurobiologii, czy kognitywistyki. Jednak jeśli się na to wcześniej nie zdecydowałeś, to wiedz, że nie wszystko stracone. Jeśli możesz, to przeczytaj cały dzisiejszy wpis, ale jeśli Ci się spieszy, to przejdź do sekcji o tytule najbardziej zbliżonym do tego, co studiujesz/studiowałeś oraz koniecznie do podsumowania, bo w nim znajdziesz porady uniwersalne.
Jak zostać neuronaukowcem – moja historia
Myślę, że wiem, co czujesz. Gdy studiowałam inżynierię biomedyczną, wiele razy nachodziły mnie myśli: „Czy w ogóle jest sens kończyć te studia, jeśli chcę być neuronaukowcem?”, „Czy mam szansę na zostanie neurobiologiem kończąc inny kierunek?”, „Czy nie będę wyśmiewana przez innych neuronaukowców, jeśli dowiedzą się, że zamiast neurobiologii skończyłam XYZ?”…
Pamiętam, że kończąc ostatni rok moich studiów autentycznie zastanawiałam się, czy nie lepiej by było pójść dodatkowo na kilka lat studiów z neurobiologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, zamiast iść prosto na doktorat. Kto wie, może byłoby lepiej – nigdy się tego nie dowiemy. To co jest pewne to to, że w tym momencie mojego życia, jak to piszę, nie kończyłabym doktoratu, tylko drugie studia magisterskie. Zostawię to do wolnego przemyślenia, w końcu czas to pieniądz.
Mogę się nazwać neuronaukowcem, mimo tego, że nie skończyłam neurobiologii. Dlaczego? Dlatego że za neuronaukowca uważam osobę, która działa na rzecz rozwoju nauk o mózgu. Jeśli też chcesz zawodowo lub/i hobbystycznie pogłębiać i propagować neuronaukę, to ten artykuł jest zdecydowanie dla Ciebie.
Medycyna
Jak już wielokrotnie pisałam, psychiatria, neurologia, czy neurochirurgia to dla mnie tematy-rdzenie neuronauk. Zatem jeśli mam podzielić się radą na temat tego, jak zostać neuronaukowcem, to powiem oczywistość: zrób specjalizację w tych obszarach, a nim będziesz!
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze jest to możliwe, bo czasem na egzaminie zabraknie punktu, czy dwóch. Co zatem zrobić, jeśli jesteś lekarzem o specjalizacji innej niż te w jasny sposób związane z neuro-tematami? Najprościej będzie znaleźć punkt (lub obszar) wspólny, który jest związany zarówno z Twoją „działką”, jak i z układem nerwowym. Wtedy warto poszukać zespołu badawczego w Twojej okolicy, który nad tym pracuje. Przykłady: jesteś okulistą? Możesz poszukać grupy przy uniwersytecie medycznym lub instytucie, która zajmuje się badaniami chorób nerwu wzrokowego. Jesteś ortopedą? Może znajdziesz w okolicy jakiś team, który pracuje nad metodami leczenia neuropatii.
No dobra, a co, jeśli jesteś jeszcze w trakcie studiowania medycyny i chcesz zwiększyć swoje szanse na zostanie w świecie neuro? Oprócz regularnej nauki, bardzo Ci polecam, żebyś zainteresował się kołami naukowymi powiązanymi tematycznie z układem nerwowym, ale też żebyś poszukał praktyk. Niekoniecznie w szpitalu. Wiele jednostek badawczych z chęcią przyjmuje studentów medycyny na kilkutygodniowe, czy kilkumiesięczne staże. Takie praktyki są świetne, bo zazwyczaj nie są zobowiązujące, a przybliżają Cię do świadomości tego, czym dokładnie chciałbyś (i nie chciałbyś) się zajmować. Wiedza warta worków złota!
Biologia i kierunki przyrodnicze
Powiem tak. Jeśli studiujesz kierunek przyrodniczy, to jesteś na bardzo dobrej drodze do zostania neuronaukowcem. Na wielu uczelniach jest przynajmniej jakiś mały instytut, który zajmuje się badaniami nad mózgiem. Możesz nawet o tym nie wiedzieć, więc dobrze przekop stronę internetową swojego uniwersytetu. Polecam w Google wpisać nazwę Twojej uczelni i dopisać takie hasła jak „mózg”, czy „neurobiologia”. Jeśli faktycznie jest taka jednostka, to warto do nich napisać, czy nie mieliby nic przeciwko, gdybyś przyszedł zobaczyć, jak wygląda ich praca i na czym polegają ich projekty badawcze. Jeśli wyda Ci się to ciekawe, to spytaj, czy mógłbyś we współpracy z nimi pisać swoją pracę licencjacką lub magisterską. O stażach i praktykach napiszę więcej w podsumowaniu, bo to dotyczy każdego.
Co jeśli jesteś już jakiś czas po studiach? Polecałabym nadrobić wiedzę na własną rękę lub podczas jakiegoś kursu (według mnie niektóre internetowe są naprawdę świetne). Ale przede wszystkim – nie bój się spróbować swoich sił w miejscu pracy, które jest powiązane z neuronaukami. Możesz napisać do takich jednostek (prywatnych, uczelnianych, czy należących do Polskiej Akademii Nauk) i spytać, co powinieneś zrobić, żeby być dla nich atrakcyjnym kandydatem. Jeśli boisz się, że pomyślą sobie coś na Twój temat, to możesz zawsze założyć innego maila lub po prostu zadzwonić anonimowo. Raz się żyje!
Kierunki ścisłe
Tu wypowiem się z dużą pewnością siebie, bo tę drogę przeżyłam na własną rękę. Na Politechnice Łódzkiej nie było nic związanego z naukami o mózgu, żadnego projektu, do którego mogłam dołączyć. Mimo że studiowałam inżynierię biomedyczną, to tego „bio” było jak na lekarstwo. Co zatem zrobiłam, że ze studiów bardzo nie „neuro” wyciągnęłam dużo wiedzy o mózgu?
1. Czytałam o mózgu w wolnym czasie.
Zarówno książki popularno-naukowe, jak i nudne artykuły naukowe.
2. Każdy projekt, w którym można było wybrać (lub nagiąć) temat, wykorzystywałam do zdobywania wiedzy o mózgu.
Na przykład projekt, który wybrałam na przedmiot o szumnie brzmiącej nazwie „Sztuczne narządy” to był oczywiście sztuczny mózg.
3. Byłam kreatywna.
W ramach mojej pracy magisterskiej bardzo chciałam mieć projekt, który będzie stricte neurobiologiczny. Jak to zrobiłam, skoro na Politechnice Łódzkiej nie ma takiego laboratorium? Ano zapytałam mojego potencjalnego promotora, czy jeśli pojadę na wymianę studencką, podczas której będę mogła robić projekt w laboratorium neurobiologicznym, to czy on się zgodzi, żeby być moim opiekunem. Zgodził się. I tak na PŁ broniłam pracę magisterską, do której badania robiłam w norweskim Trondheim, w którym byłam na ostatnim roku studiów II stopnia.
Jeśli nie chcesz wyjeżdżać, to możesz zawsze spróbować nawiązać współpracę między dwoma uniwersytetami. Na przykład studiując na politechnice możesz znaleźć przyjaznego badacza na uniwersytecie medycznym, który z chęcią Ci pomoże. Grunt to znaleźć przychylnych ludzi. Pamiętaj – nie zrażaj się po kilku nieudanych próbach, na pewno jest ktoś, kto będzie pomocny.
4. Robiłam wszystko, żeby dobrze wykorzystać wakacje.
Jak? Na przykład robiłam kursy internetowe. Doczytywałam podręczniki. Byłam na stażu na Harvardzie i w Cambridge, gdzie robiłam projekty z pola neuronauk. Brzmi to może onieśmielająco, ale zawsze będę zachęcać, żebyś po prostu napisał do laboratoriów zagranicznych, które interesują Cię tematycznie. Zrób research, w jakim miejscu robi się świetne badania, które brzmią dla Ciebie mega ciekawie, skleć intrygującego i przekonującego maila, aplikuj na dofinansowanie i nie zrażaj się, jeśli z kilku miejsc Ci nie odpiszą. Nic nie stracisz, gdy spróbujesz.
Jeśli jesteś już po studiach, to polecam Ci – zakręć się w jakimś laboratorium lub start-upie, czy innej jednostce. Gwarantuję Ci, że świat teraz potrzebuje inżynierów, programistów czy inne umysły techniczne, które mają na dodatek wiedzę z neuronauk. Nie masz tej wiedzy jeszcze? Koniecznie zajrzyj do podsumowania, tam znajdziesz uniwersalne pomysły.
Psychologia
Kurczę, studiujesz psychologię i jeszcze się pytasz, jak zostać neuronaukowcem? Masz tyle dróg! Przede wszystkim polecam Ci, żebyś poszukał takiej jednostki badawczej (w Polsce, ale też gdziekolwiek indziej), której badania Cię ekscytują. Nie ma nic ważniejszego niż to, żebyś wierzył w to, że to co robisz, ma sens. No więc poszukaj jednostki, której badania są Ci najbliższe i napisz do nich albo zadzwoń i umów się na spotkanie! Zapytaj się, jak możesz wkręcić się w projekt, który Cię interesuje. Nie spodziewaj się, że na początku ktoś zaproponuje Ci za to wynagrodzenie. Może akurat masz farta, ale nie liczyłabym na to – dlatego tak ważna jest pasja 🙂
Dla psychologa bardzo ważnym punktem będzie zbudowanie szerokiej wiedzy o mózgu, więc skup się na zajęciach z neuroanatomii i neurofizjologii! Masz te zajęcia już za sobą i myślisz, że jest za późno, bo uczyłeś się tylko, żeby zdać? Nic straconego. Jest mnóstwo ciekawych książek i kursów.
No dobrze. A co jeśli już czasy studenckie masz dawno za sobą i od kilku lat po prostu pracujesz w gabinecie? Jak z tego przejść do pracy badawczej? Znów – polecam zrobić research i odezwać się do kilku jednostek, których badania Ci się podobają. Na pewno znajdziesz kogoś przyjaznego i kompetentnego jednocześnie, kto pomoże Ci zrobić kolejne kroki w kierunku Twojej pasji. Nie bój się pytać i pisać maile. Te prost czynności otwierają zaskakująco wiele drzwi.
Kierunki związane z ekonomią, prawem i zarządzaniem
Ekonomia, prawo lub zarządzanie a mózg? Wydaje Ci się, że to ma niewiele wspólnego? Bardzo się mylisz. W ostatnich latach na konferencjach coraz częściej spotyka się przedstawicieli takich dziedzin jak: neuroprawo, neuroekonomia, neuromarketing, czy neuromanagement. Przedrostek „neuro” stał się ostatnio dość chwytliwy 😉
Zatem bez znaczenia, czy dopiero studiujesz i interesujesz się hybrydą tych naukowych pól, czy może jesteś już absolwentem, który zastanawia się, co może dalej począć – Google jest Twoim najlepszym przyjacielem. Wygoogluj swoją neuro-gałąź i znajdź jednostki w Polsce lub nie i zaplanuj, czy możesz tam odbyć półroczne prakyki, staż wakacyjny, czy może czasu/pieniędzy starczy Ci tylko na jednodniową wizytę. Nawet takie krótkie spotkania można bardzo dobrze wykorzystać i wiele z nich wynieść. Ba! Nawet możesz umówić się na rozmowę na Skype z kierownikiem tej jednostki i spytać, jakie miałby dla Ciebie rady, jeśli chcesz rozwijać się w tej dziedzinie. To, co mogę Ci polecić to, jak zawsze, kursy internetowe, konferencje i samoedukację. Więcej o tym w podsumowaniu.
Kierunki humanistyczne
Historia, kulturoznawstwo, filozofia, filologia, czy nawet archeologia – pewnie myślisz, że co jak co, ale tych kierunków z nauką o mózgu się nie da połączyć. Otóż oczywiście, że się da. Możesz badać historię badań nad układem nerwowym w renesansie, wątki psychiatryczne w literaturze i kinematografii, etyczną zasadność badań na zwierzętach, to, jak dwujęzyczność polsko-francuska wpływa na mózg dzieci i to, jakie mózgi mieli ludzie w czasach cesarstwa rzymskiego na podstawie czaszek znalezionych w Pompejach. Wystarczy, że zaczniesz zgłębiać ten temat, który Cię zafascynuje. Możesz być tak kreatywny, jak tylko potrafisz. Polecam mapy myśli – w ten sposób wpadniesz na mnóstwo pomysłów, jak połączyć Twój kierunek z tematyką świata neuronauk. Takie zawężone zagadnienie możesz wykorzystać przy pisaniu swojej pracy licencjackiej lub magisterskiej.
Pracujesz już jakiś czas w zawodzie (lub nie) i zastanawiasz się, co zrobić, żeby zostać neuronaukowcem? Znajdź swój temat wedle powyższego wzoru, spróbuj nawiązać kontakt z jednostką uniwersytecką i dowiedz się, czy możesz uczestniczyć w jakimś projekcie (lub czy możesz aplikować na studia doktoranckie, jeśli Cię to interesuje). Znajdź pracownika jednostki powiązanej jakkolwiek, nawet luźno, z Twoimi zainteresowaniami i spytaj, czy zechciałby być Twoim promotorem, czy opiekunem. Więcej porad znajdziesz w poniższym podsumowaniu.
Jak zostać neuronaukowcem – podsumowanie
Myślę, że po przeczytaniu tego wpisu masz już ogląd, jakie kroki możesz podjąć, żeby przyczynić się do rozwoju neuronauk i poznania mózgu. Poniżej prezentuję skrót (a właściwie to wspólny mianownik) tego, co możesz zrobić, żeby zostać neuronaukowcem.
Kursy internetowe
Kiedyś zrobię osobny wpis, w którym polecę kilka najfajniejszych kursów dostępnych w internecie. Na ten moment bardzo, bardzo polecam dwie strony. Jedna polska – Copernicus College (bardzo dobre wykłady i kursy z neuronauk) i jedna angielska – edX (świetne kursy z chyba każdej możliwej dziedziny). Obie strony oferują szeroką gamę darmowych treści (na edX możesz wykupić certyfikat, ale nie uważam, żeby był on konieczny, jeśli zależy Ci na wiedzy per se). Możesz w ten sposób zdobyć wiedzę z neuroanatomii, z fizjologii mózgu, a nawet z programowania (edX). Dostępne są też treści, które po prostu dają do myślenia. Dotyczą np. etyki, filozofii i religii w kontekście mózgu (Copernicus College).
Konferencje
Konferencje też zasługują na zupełnie oddzielny wpis, jednak teraz zależy mi, żeby Ci przekazać, jakie są różne typy konferencji i który z nich najlepiej wybrać.
1. Konferencje hiper drogie, ekskluzywne i bardzo specjalistyczne
Na przykład dla lekarzy, którzy godzą się na współpracę z jakąś firmą farmaceutyczną.
2. Konferencje bardzo zaawansowane „wiedzowo”, również drogie i niezbyt ogłaszane wszem i wobec
Przykładowo dla naukowców, czy lekarzy używających bardzo specjalistycznej techniki, której opanowanie zajmuje co najmniej kilka lat.
3. Konferencje międzynarodowe, zaawansowane, drogie, ale otwarte dla wszystkich
Najczęściej są to konferencje organizowane przez stowarzyszenia międzynarodowe, w neuronaukach to będą np. Society for Neuroscience Meetings, Federation of European Neuroscience Societies Forum, czy International Congress of the Polish Neuroscience Society.
4. Konferencje krajowe o zasięgu międzynarodowym z dobrą opinią w środowisku, niekoniecznie drogie
Głównie dla doktorantów i młodych pracowników naukowych, ale studenci też są mile widziani, np. Neuronus.
5. Konferencje studenckie
Te dzielą się na bardziej i mniej poważane, bardziej i mniej rzetelne oraz bardziej i mniej warte zachodu. Musisz zorientować się, które zagadnienia podobają Ci się najbardziej i spróbować. Ja ze swojego doświadczenia BARDZO polecam konferencję Aspects of Neuroscience. Poziom mają naprawdę wysoki, a wykłady nierzadko są arcyciekawe, gdyż prelegenci przyjeżdżają często wybitni. Konferencje studenckie bardzo polecam każdemu, a w szczególności jeśli nie masz jeszcze doświadczenia w naukowych konferencjach. Zawsze znajdzie się interesujący wykład, inspirujący ludzie albo chociaż smaczny obiad 😉
Te ostatnie dwa typy konferencji polecam Ci najbardziej. Na pierwsze typy przyjdzie czas, gdy już na dłużej zagościsz w neuronaukach. Punktu numer jeden nie doświadczyłam, jako że lekarzem nie jestem, ale punkt drugi i trzeci mogę odhaczyć. I przyznam, że te konferencje były dość nudne, przytłaczające i nazbyt specjalistyczne. Z kolei z Neuronusa czy Aspects of Neuroscience (konferencje w Krakowie i Warszawie) nauczyłam się bardzo dużo z wielu poletek neuronauk. Naprawdę Cię zachęcam, żebyś spróbował (choć nie wiem, jak konferencje będą teraz wyglądać w dobie pandemii i czy wydarzenia on-line będą trzymać poziom).
Aha! I bardzo ważna rada, której mnie nie dał nikt i za późno się zorientowałam – nie musisz być naukowcem, żeby na konferencję studencką pojechać jako czynny uczestnik. Na wiele konferencji tego typu (np. na Aspects of Neuroscience) możesz przygotować poster teoretyczny. Zatem wystarczy, że przyswoisz jakieś zagadnienie i je opracujesz, a grafikę plakatu możesz nawet przygotować w PowerPoint. O tym, jak zrobić poster przygotuję kiedyś wpis na blogu, na bank!
Staże i praktyki
Żeby zdobyć staż lub praktyki w polu, które zajmuje się tym, co Cię interesuje wystarczy, że nie będziesz się poddawał i zrażał, tylko konsekwentnie pisał maile lub dzwonił. W jednym miejscu nie odpisali? Za tydzień napisz ponownie. Napisali, że „sorry, ale nie”? Trudno, znajdź kilka innych placówek.
Co więcej, sprawdzaj nowe możliwości wyjazdów (bywają płatne stypendia projektowe, czy „szkoły wakacyjne” czyli summer schoole) i zaprzyjaźnij się z Googlem i frazą „neuroscience summer school” albo „neuroscience scholarship”. Uwaga, nie licz na to, że szukając w maju znajdziesz cokolwiek na wakacje. Ja zazwyczaj zaczynam się rozglądać już we wrześniu. Wiele zorganizowanych projektów (np. Amgen Scholarship, dzięki któremu byłam w Cambridge) ma dość wczesne deadline’y na aplikacje. Sprawdzając wcześnie masz przewagę nad innymi.
Dodatkowo, jeśli w Twoim mieście jest jakaś jednostka, która robi to, co Ci się podoba w neuro, to masz wielkie szczęście! Zadzwoń, napisz lub umów się na spotkanie i wprost spytaj, jak możesz z nimi wejść we współpracę.
Wymiany studenckie
Ten punkt szczególnie powinien spodobać się osobom, które na swojej uczelni nie mają za dużego wyboru jednostek badających cokolwiek związanego z mózgiem. Możesz wybrać wymianę typu MOST, czyli między uczelniami w Polsce, ale możesz też pojechać na Erasmusa, czy w ramach innej, dalszej umowy bilateralnej (np. do Chin, czy Kanady). Ja dzięki mojemu wyjazdowi na Erasmusa do Norwegii przez niemal pół roku miałam szansę robić neurobiologiczne doświadczenia. Naprawdę polecam takie wyjazdy. Tylko warto najpierw zrobić dobry research, żeby ocenić, na jaką uczelnię warto pojechać pod kątem badawczym.
Studia podyplomowe
Oto kilka przykładów studiów podyplomowych, które możesz rozważyć: neurobiznes, neuromanagement, neuroekonomia, czy neurodydaktyka. Od razu mówię, że nie mam pojęcia, jaki jest poziom tych studiów, najlepiej, jakbyś złapał kontakt z jakimś absolwentem.
Dodatkowo, znalazłam nawet studia o tytule „Neuro-przywództwo” 😀 Nie mam pojęcia, jakim poziomem charakteryzuje się taka podyplomówka, ale opis mają niezły: „jedyne na polskim rynku studia z Neuro-Przywództwa aplikujące najnowsze odkrycia w badaniach nad mózgiem do zarządzania, marketingu i sprzedaży”. Brzmi jak studia uczące manipulacji na podstawie badań neuronaukowych. Tu przydałby się jakiś przedstawiciel neuroetyki 😉
Będę wracać do tego artykułu i go aktualizować, więc jeśli masz pomysł na kwestie, których nie opisałam lub kierunki, których nie pokryłam, to daj znać w komentarzu. Chętnie uzupełnię treść tego wpisu.
Na sam koniec chciałabym powrócić do tematu jednej z moich obaw podczas studiów, czyli „Czy nie będę wyśmiewana przez innych neuronaukowców, jeśli dowiedzą się, że zamiast neurobiologii skończyłam inżynierię biomedyczną?”. Otóż powiem tak. Znaczna większość neurobiologów kończyła neurobiologię lub biologię, więc to, że Ty ukończyłeś inny kierunek będzie dla nich wyjątkowe. Wystarczy, że sam zauważysz, że jest to atut i tak to przedstawisz.
Życzę Ci naprawdę genialnego dnia 🙂
4 komentarze
Fifirifi
2020-11-06 at 21:12Super wpis, dzięki 🙂 jeszcze jest dla mnie nadzieja!
Czekam z niecierpliwością na post o post-erach
Pat
2020-11-27 at 16:50Ekstra, podniosłaś mnie na duchu 🙂 fajny blog na pewno będę zagladać
Katarzyna
2022-09-04 at 14:46Dziękuje bardzo za ten post i za tyle cennych wskazówek którymi się podzieliłaś
Kacper
2023-10-22 at 19:10Wpadłem na ten blog i artykuł przypadkiem, a to że studiuje informatykę, czyni ten przypadek jeszcze bardziej…przypadkowym?
Od jakiegoś czasu się zastanawiam, czy dam radę po studiach informatycznych zakręcić się w jakiejś firmie czy instytucji, w której do badań mózgu przyda się moja informatyczna wiedzą, ale tym artykułem dala Pani mi trochę nadziei. Narazie skupiam się na rozwoju w informatyce, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się znaleźć coś interesującego co połączy naukę o mózgu z moją procesją. Pozdrawiam :))