Spora część z Was pewnie „siedzi” w nauce zawodowo. Jednak domyślam się, że nie wszyscy. I dzisiejszy wpis jest właśnie dla tych „nie wszystkich”. Przeczytasz tu o tym, co zrobić, jeśli cenimy naukę i, choć nie zajmujemy się nią zawodowo, chcemy by nam częściej towarzyszyła pomimo braku czasu. Zebrałam na dziś kilka pomysłów – niektóre z nich są bardziej oczywiste, niektóre mniej. Ważne jest jednak to, że zgromadzone są w jednym miejscu, przez co ich potencjał do zainspirowania Cię do działania jest większy.
1. Przeglądaj strony zbierające badania naukowe
Czytanie artykułów stricte naukowych, które mają kilkanaście lub kilkadziesiąt stron może być przytłaczające. Szczególnie, jeśli nie zależy nam na totalnym zgłębieniu danego zagadnienia, tylko na zapoznaniu się z jakąś ideą. Do tego, żeby być na bieżąco w sposób bardziej powierzchowny, polecam strony, które poświęcone są skrótom najnowszych doniesień badawczych. Mogą to być na przykład: ScienceDaily, Science News, Neuroscience News. Zatem wystarczy, że chociaż raz na jakiś czas zamienisz scrollowanie fejsa na scrollowanie portali naukowych i już będziesz „do przodu” z wiedzą.
2. Utrwalaj wiedzę już zdobytą
Zamiast przyswajać cały czas nową wiedzę – utrwalaj starą. To jest chyba najlepsza rada, jaką mogę dać zarówno Tobie, jak i sobie. Jesteśmy przyzwyczajeni do połykania nowej wiedzy, nowych faktów i, prawdę mówiąc, jest to uzależniające. Stymulacja nieznanymi informacjami może powodować skoki dopaminy, przez co jest to dla nas przyjemne. Jednak warto pamiętać, że nowe informacje same z siebie nie przeskakują do pamięci długotrwałej. Trzeba je konsolidować, czyli po prostu utrwalać. Warto skonstruować swoje własne systemy, które będą nam to ułatwiać. Może być to np. dziennik naukowości, o którym więcej piszę w następnym punkcie.
3. Prowadź „dziennik naukowości” (podobny do dziennika wdzięczności)
Kojarzysz ideę dziennika wdzięczności, w którym codziennie zapisujemy kilka powodów, dla których jesteśmy wdzięczni? Myślę, że można się tym zainspirować w kontekście nauki. Nawet nie wiem, czy coś takiego już istnieje, czy ja to wymyśliłam 😉
Poświęć 5-10 minut dziennie, zależy ile masz, i skonsumuj jakiś fragment wiedzy (czytając, słuchając, oglądając… wszystko jedno). Następnie zapisz co najmniej trzy fakty, których się dowiedziałeś. Fajnie, jak założysz do tego swój osobny zeszyt, żeby móc wracać do poprzednich dni i utrwalać! Pamiętaj podpunkt 2 – jeśli nie będziesz konsolidować już zdobytej wiedzy, jest duża szansa, że ona po prostu wywietrzeje!
4. Szukaj ludzi, których nauka też interesuje
Znajdź ludzi, którzy również są zainteresowani tematami naukowymi i… po prostu z nimi o tym rozmawiaj! Może zamiast plotkowania o kolegach, koleżankach zaczniesz nową modę – na rozmowę o tym, czego nowego się dowiedzieliście. A być może jest to dobry czas na poszukanie nowych osób, które dodasz do swojego otoczenia? Jeśli osobiście nie znasz nikogo, kto interesowałby się nauką, zawsze możesz poszukać takich osób na grupach tematycznych w mediach społecznościowych. Niech SM przydadzą się do czegoś dobrego (:
5. Tymi ludźmi też mogą być dzieci
Masz dzieci lub młodsze rodzeństwo? Spróbuj dowiadywać się ciekawostek naukowych, które mogą zainteresować Twojego malucha i porozmawiaj z nim o tym. Pamiętaj, że nauka to nie tylko temat dla dorosłych – nawet najmniejsze berbecie będą zainteresowane, jeśli będziesz opowiadać z pasją. Szczególnie, jeśli przy okazji przygotujesz im jakieś doświadczenie, którego będą mogły być częścią.
6. Obserwuj naukowców w mediach społecznościowych
Śledzenie naukowców w social media jest fajnym pomysłem na zdobywanie wiedzy mimochodem. Przykład: niby scrollujemy instagrama, ale jeśli wśród obserwowanych osób mamy przede wszystkim osoby ze świata nauki (a nie np. mody), to mimowolnie będziemy absorbować nowe informacje, na których nam zależy. Jest jednak jedno „ale”. Pamiętaj, bądź selektywny w tym, kogo obserwujesz. Istnieją osoby, które nie sprawdzają informacji, o których piszą, przez co niechcący możesz absorbować mity naukowe.
7. Słuchaj podcastów naukowych
Nie wiem, czy lubisz podcasty. Może nie jest to aktywność dla Ciebie, kto wie. Ale jeśli lubisz lub jesteś otwarty na spróbowanie – bardzo Cię zachęcam. Warto może wykorzystać sprzątanie, gotowanie czy czas przejażdżki do pracy na dowiedzenie się kilku nowych informacji. Jeśli używasz platform streamingowych takich jak np. Spotify, wystarczy, że w panel wyszukiwania wpiszesz kluczowe słowo, które Cię interesuje. Jeśli nie używasz takich aplikacji, to niezłym źródłem, na którym wiele podcastów również się znajduje jest nasz stary, dobry YouTube.
Uwaga! Przestrzegam przed przebodźcowaniem. Nie chodzi o to, żeby w każdej chwili życia być w 100% produktywnym. Musisz wyczuć, czy bardziej Ci będzie służyć mindfulowe gotowanie, podczas którego skupisz się na krojeniu warzyw i odpoczniesz, czy może właśnie dodanie sobie szczypty wiedzy z podcastu na temat neuroinformatyki (ostatnio Uniwersytet SWPS wypuścił taki ciekawy odcinek).
8. Czytaj książki naukowe i popularno-naukowe
Czytaj, czytaj, ale uważaj na to, czy dana książka oparta jest na naukowej bibliografii. Raczej wystrzegaj się książek opartych na „wydajemisiach” autora. Bywają książki wyssane z palca, sprawdzaj, kim jest autor i jaką ma opinię „w środowisku”.
Chcesz czytać książki naukowe, ale wolisz dedykować czas na luźniejsze pozycje? Może moja rada będzie oczywista, ale pamiętaj, że możesz czytać więcej niż jedną książkę jednocześnie. Ja przez długi czas borykałam się z takim problemem, że było dużo książek, które chciałam przeczytać, ale tego nie robiłam. Dlaczego? Dlatego, że ciążyło nade mną widmo pozycji, które „muszę przeczytać” i jakoś głupio było mi czytać coś dla czystej przyjemności. Kończyło się to tym, że nie czytałam ani jednych, ani drugich. Teraz częściej czytam równolegle – książki, które powinnam i książki, które chcę. Jeśli Ty też masz taką blokadę, to może warto spróbować systemu np. 5 stron lektury naukowej + do woli książki luźniejszej. Niby żenująco brzmi te pięć stron, ale w ciągu roku zrobi się z tego 1800 stron, co już czyni dodatkowe kilka przyswojonych książek wypełnionych wiedzą naukową.
9. Zaplanuj naukową rutynę
Nie lubisz regularności, planów i schematów? Odpuść ten punkt. Jeśli jednak te pojęcia są Ci bliskie, to spróbuj zaplanowania swojej naukowej rutyny. Może to będzie przeczytanie artykułu zaraz po przygotowaniu porannej kawy? A może wysłuchanie podcastu w drodze do pracy? Albo codzienne czytanie przed snem chociaż 5 stron jakiejś naukowej pozycji? Zastanów się, co byłoby niewielkim elementem, który dasz radę wykonać małym kosztem i bez większych wyrzeczeń. Pamiętaj… grosz do grosza, a będzie (naukowa) kokosza.
A jak już jesteśmy w temacie kur, jajek i pisanek (smooth, I know), to z okazji nadchodzącej Wielkanocy życzę Ci wszystkiego najwspanialszego. Wiadomo – priorytetowo ZDROWIA. No i też pamiętania, że w Świętach nie chodzi o te pisanki czy nadmierne objedzenie i powiązane z nim poczucie winy 😉
No Comments