Mamy koniec czerwca, więc można już powiedzieć, że sezon wyjazdowy ruszył pełną parą. Tegoroczne podróże są nieco inne ze względu na koronawirusa, wiadomo. Niektóre z wycieczek zagranicznych zostały odwołane. Z kolei te, które mają się odbyć, czasem budzą obawę pasażerów, którzy w końcu decydują się z nich zrezygnować. Mnóstwo Polaków postanowiło przełożyć swoje wojaże na przyszły rok, a z tych, którzy chcą wyjechać na urlop, większość planuje go spędzić w Polsce. Dziś chciałabym przedstawić kilka aspektów, które pokażą Ci, jak różne typy wyjazdów wpływają na mózg. Opowiem o wycieczkach w miejsca, w które jeździmy co roku i o różnorodnych podróżach zagranicznych.
- O tym, że mogą one być typem neurobiku (czy fitnessu mózgu) pisałam parę miesięcy temu – kliknij tutaj.
Jak podróże wpływają na Twój mózg?
Miejsce, w które jeździsz co roku
Charakterystycznymi cechami wycieczki w Twoje ulubione miejsce są: sentyment, przewidywalność i bezpieczeństwo.
Sentyment
Gdy przechadzasz się uliczkami/szlakami/wybrzeżami/polami, którymi przechadzałeś się już wiele razy w ostatnich latach, znajome bodźce wzrokowe mogą aktywować w mózgu reakcję emocjonalną, którą wcześniej mózg połączył z danym widokiem. Jeśli wielokrotnie w ciągu poprzednich lat spacerowałeś w danej scenerii i otaczało Cię dobre towarzystwo, sprzyjająca pogoda i/lub pozytywne wydarzenia, to zobaczenie tych widoków automatycznie wywoła falę przyjemnych odczuć. Falę tę możesz czuć po prostu jako miłe doświadczenie, ale też jako coś szalenie intensywnego, wręcz, ekstatycznego.
Bonusowo, jeśli jeździłeś w dane miejsce od dziecka, to zapewne było to połączone z dużo większą beztroską, co przekłada się na jeszcze silniejszą reakcję emocjonalną. Ta zależność działa w obie strony. Jeśli w najmłodszych latach byłeś np. zmuszany do wyjazdu nad morze (czy to z rodzicami, czy to na kolonie) i tego nie cierpiałeś z całego serca, to mogła w Twoim mózgu wytworzyć się bardzo nieprzyjemna pętla zwrotna. W konsekwencji czasem bywa tak, że do końca życia jeździsz tylko w góry, bo na morze nie możesz patrzeć.
Przewidywalność
Niektórzy ludzie, ceniący sobie spontaniczność, uważają przewidywalność za nudną i nieciekawą. Warto jednak pamiętać, że dla mózgu przewidywalność jest ważną i pożądaną wartością (oczywiście, nie w nadmiarze). Myślę, że nie będzie zbyt dużym uogólnieniem, gdy powiem, że automatyzacja procesów jest dla mózgu atrakcyjna. Na pewno łatwiej Ci jest się wtedy odprężyć i odpocząć, bo mózg nie jest „przebodźcowany”. Nie odczuwa przeładowania przez nadmiar nowych bodźców, które musi jakoś zaklasyfikować i zrozumieć. Po prostu obserwuje i pracuje na wolniejszych obrotach.
Przebodźcowanie szczególnie mocno dotyczy osób wysoko wrażliwych (OWW, HSP – highly sensitive people). Takie osoby nadmiarem nowych bodźców (np. wzrokowych, słuchowych, węchowych) mogą się poczuć totalnie przygnieceni, wyczerpani i bardzo zestresowani. Dlatego często uważają oni łono natury i/lub znajome krajobrazy za najlepszy wypoczynek.
Poczucie bezpieczeństwa
Nie ma co ukrywać. Jeżdżenie co roku w to samo miejsce daje Ci poczucie bezpieczeństwa, co jest niesłychanie wartościowe. Twój mózg nie musi prowadzić nasilonych procesów analitycznych dotyczących tego, jak tam dojechać, gdzie będziesz musiał się zaopatrzyć w prowiant, gdzie pójdziesz po rozrywkę, czy gdzie zobaczysz cieszące oko krajobrazy. Znane miejsce zmniejsza prawdopodobieństwo tego, że będziesz się stresować. Będzie to szczególnie ważny aspekt urlopów, jeśli na co dzień jesteś odpowiedzialny za skomplikowane plany, czy strategie i Twój mózg potrzebuje odpoczynku od takich działań.
Różnorodne podróże zagraniczne
Dlaczego dodałam słowo „różnorodne”? Dlatego, że jest duża grupa ludzi, którzy w poprzedniej kategorii „miejsca, w które jeżdżą co roku” mają lokację zagraniczną. Ja jednak pragnę w tej sekcji opisać konkretnie to, jak na Twój mózg wpływa wycieczka do miejsca, które jest dla Ciebie zaskakujące, nowe, nieprzewidywalne. Jakie są zatem charakterystyczne aspekty różnorodnych wojaży? Ekscytacja nieznanym, czyli nowość dla zmysłów (jedzenie, inne krajobrazy, inny język), nieprzewidywalność i radzenie sobie.
Ekscytacja nieznanym
Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak mózg przetwarza bodźce czuciowe, takie jak zapachy, smaki, dźwięki, czy widoki? Na pewno sam mechanizm wyjaśnię kiedyś w poście. Na ten moment jednak spójrzmy tak bardziej teoretycznie. Pomyśl o momencie, gdy spacerujesz znaną Ci ulicą i nagle przechodzisz obok restauracji, z której dobiega niespodziewany, intensywny zapach pysznego jedzenia. Z dużą dozą prawdopodobieństwa Twój mózg od razu reaguje myślą „Ależ tutaj cudownie pachnie!”. Nie ma tu za bardzo skomplikowanego zadania, bo oprócz wszelkich bodźców, które są dla niego zwyczajne, to była jedyna rzecz, która przykuła uwagę.
A teraz wyobraź sobie, że idziesz gwarną ulicą w Bangkoku (w którym jesteś po raz pierwszy) i Twój mózg musi przetworzyć: multum nowych zapachów (których nigdy wcześniej nie czułeś i często nie potrafisz zidentyfikować), wiele nowych smaków (bo trudno przejść obok tych zapachów obojętnie), mnóstwo nowych bodźców wzrokowych (od inaczej wyglądających napisów, przez inną architekturę, po inną urodę mieszkańców), nadmierną ilość decybeli (od klaksonów i przekrzykujących się sprzedawców) i zdecydowanie zbyt duży nacisk na swoje ciało (który czujesz przez otaczający Cię tłum). Twój mózg musi to wszystko w ekspresowym tempie zarejestrować, skategoryzować i przetworzyć. Jest to dla niego bardzo wymagające, ale też może być rozwijające i ekscytujące. Chyba, że jesteś OWW – wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że będziesz po prostu szalenie przytłoczony.
Nieprzewidywalność
Jeśli nie miewasz silnych problemów z przebodźcowaniem albo lubisz od czasu do czasu zafundować swojemu mózgowi lekki szok poznawczy, to nieprzewidywalność może być aspektem, za który mózg Ci podziękuje. Ale zaraz, zaraz. Czy ja przed chwilą nie mówiłam, że to przewidywalność jest ważna? Owszem, mówiłam. Jednak najważniejszy jest balans. Jeśli Twoje życie codzienne jest całkiem spokojne, ułożone i harmonijne, to warto tę równowagę lekko zaburzyć. Mózg potrzebuje spokoju, oczywiście, ale trochę szaleństwa i właśnie nieprzewidywalności też mu jest potrzebne.
Nieprzewidywalność to nowe bodźce, pojawiające się niespodziewanie. Mózg musi wtedy dostosować się do tego tempa, wyjść z rutyny i utartych ścieżek przetwarzania informacji. Jest to dla niego bardzo rozwijające doświadczenie i często pozwala nabrać dystansu. Wzbogacenie sieci połączeń neuronalnych może być dla Ciebie dobroczynne nawet po powrocie z wakacji. Skupienie się na nowych, nieprzewidywalnych wydarzeniach jest bardzo zajmujące dla mózgu, przez co skutecznie odciąga uwagę od codziennych problemów. Dzięki temu, gdy już wrócisz do domu, świeżej spojrzysz na sprawy, którymi zajmowałeś się lub zamartwiałeś przed wyjazdem.
Zaradność
Podróż w nowe miejsce zdecydowanie nie tworzy poczucia bezpieczeństwa. Wręcz odwrotnie – często generuje niepokój związany z tym, że musisz dojechać w jakieś miejsce, zorganizować sobie pożywienie i rozrywkę. Co więcej, możesz tylko przypuszczać i wyobrażać sobie, jakie widoki czekają Cię na miejscu. Niepokój ten możesz odczuwać lekko – jako radość, podekscytowanie czy lekkie podenerwowanie lub silniej – odczuwając tzw. „reisefieber”. Strach ten może paraliżować niektórych na tyle mocno, że decydują się nie wyjeżdżać nigdzie.
Jeśli jednak Ciebie ten lęk nie paraliżuje, to w nowym miejscu będziesz musiał sobie „poradzić”. Będziesz musiał nie tylko przetrwać, czy przeżyć, ale też ŻYĆ. Czerpać z tego doświadczenia jak najwięcej. Bo przecież co to za wyzwanie dla mózgu pojechać na drugi koniec świata i siedzieć w hotelu? Nie o takiej różnorodności mówimy w tym poście 🙂
Radzenie sobie w nowych sytuacjach i wyzwania, które nie spotkałyby nas nigdzie indziej (np. odnalezienie zgubionej drogi w obcym miasteczku lub zagubionego szlaku, przejazd komunikacją miejską, której plan jest bardzo zawiły, czy przymus dogadania się w języku, którego nie znamy) – to niesamowicie rozwijające doświadczenia dla naszego mózgu. Co ważne – nie tylko torują nowe połączenia między neuronami, ale też patrząc zupełnie przyziemnie, budują naszą samoocenę. Mamy poczucie, że daliśmy radę i że poradzimy sobie nawet w trudniejszych warunkach.
Podsumowanie
Co jest zatem lepsze? Podróże w nieznane obszary świata, czy stare, dobre Mielno? Wszystko zależy od Twojej osobowości, stylu życia i preferencji. Ten post miał tylko pokazać, jaki wpływ na mózg ma nasz wakacyjny wybór. Ja tam lubię zarówno wyjazdy egzotyczne, jak i te do Darłówka 😉
Życzę Ci udanych podróży – tych dalszych, tych bliższych i tych bez wychodzenia z domu.
No Comments