Podejmowanie decyzji to temat, o którym najczęściej myślimy w kontekście większych wyborów: partnera na całe życie, ścieżki zawodowej, uczelni, czy miejsca zamieszkania. W codzienności towarzyszą nam też decyzje pomniejsze. Takie jak wybór dania w restauracji, warzyw na rynku, czy sklepu, w którym zrobimy zakupy. Niemniej jednak, jest cała gama decyzji, które musimy podjąć nieświadomie. Każda nasza reakcja na czyjąś zaczepkę, odpowiedź na pytanie, sposób spędzania czasu, prokrastynacja… te wszystkie czynności są decyzjami. Niektóre zachodzą bardziej świadomie, niektóre mniej.
Co ciekawe, według „The Brain Book” Rity Carter inteligencja definiowana jest jako umiejętność podejmowania rozsądnych decyzji, biorąc pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”. Takie jest stanowisko neuronauki. Cały proces w skrócie wygląda tak: najpierw mózg oblicza wartość nagrody, którą przewidujemy w ramach konsekwencji decyzji. Potem kalkuluje, jaki koszt przy tym możemy ponieść i obniża wartość nagrody o ten właśnie koszt. Następnie, obliczane jest prawdopodobieństwo, że ta decyzja dostarczy nam wyobrażaną nagrodę.
Podejmowanie decyzji: co faktycznie dzieje się w mózgu
Gdy mówimy o podejmowaniu decyzji, wiele obszarów bierze w nim udział w większym lub mniejszym stopniu. Jest jednak kilka miejsc na mapie mózgu, które wychodzą przed szereg. Na tych dwóch ilustracjach widzicie korę przedruchową (to ta po lewo; ang. premotor cortex) oraz korę przedczołową (to ta po prawo; ang. prefrontal cortex). W pierwszym kroku podejmowania decyzji przez nasz mózg uruchamiany jest przedruchowy obszar kory mózgowej. Tam „zapada” nieświadomie pierwsza decyzja: jakie ruchy ciała są w danej chwili konieczne. Z kolei jeśli decyzja jest bardziej skomplikowana, to zostają aktywowane m.in. boczne obszary przedczołowe, które zaangażowane są np. w porównywanie przeszłości z teraźniejszością. Im głębszych rozważań wymaga decyzja, tym coraz bardziej włącza się kora przedczołowa (i tym bardziej przednie jej obszary uaktywniają się). Dzięki niej, wszystkie potrzebne informacje zbierane są i łączone po to, żeby stworzyć jeden, spójny plan z największym potencjałem skuteczności.
Podejmowanie decyzji a emocje
Tak wygląda podejmowanie decyzji „na sucho”. Jest jednak jeszcze jeden, bardzo ważny aspekt, który odgrywa kluczową rolę w podejmowaniu decyzji – emocje. To właśnie one odróżniają ludzkie decyzje od tych „podejmowanych” przez komputery i systemy obliczeniowe (choć w kontekście komputerów zamiast mówić o decyzjach, mówimy o kalkulacjach). Ocena sytuacji decyzyjnej będzie silnie zależna od aktualnego stanu emocjonalnego. W książce „Mózg się myli” Henning Beck napisał nawet, że „[…] ludzki mózg w żadnym razie nie podejmuje decyzji w sposób racjonalny, raczej polega na emocjach. W gruncie rzeczy nie ma decyzji, która opierałaby się wyłącznie na faktach”.
Nagroda i kara
Decyzję możemy podejmować chcąc uzyskać nagrodę lub chcąc uniknąć kary. W zależności od tego, czy wybieramy opcję pierwszą czy drugą, różne szlaki neuronalne (czyli połączenia od neuronu do neuronu, do neuronu…) będą aktywowane. Obydwa mają swój początek w śródmózgowiu (zaznaczonym na czerwono, na ilustracji poniżej) .
Połączenia nerwowe biegnące ze śródmózgowia do jądra półleżącego (górna część ilustracji poniżej; ang. nucleus accumbens), znajdującego się w korze limbicznej, tworzą (powiedzmy) „nerw nagrody”. Jest on częścią układu nagrody. Z kolei decyzja podejmowana, aby uniknąć kary, angażować będzie drogę neuronalną biegnącą ze śródmózgowia do przedniej części wyspy (dolna część ilustracji poniżej; ang. anterior insula). Tak, „wyspa” to oficjalna nazwa jednej ze struktur mózgu i między innymi bierze ona udział w powstawaniu poczucia lęku przed karą. Na poniższym obrazku widzicie zakreślone na czerwono jądro półleżące oraz zaznaczone w trzech kolorach trzy części wyspy. My mówimy tu o jej przedniej części, czyli o tej niebieskiej.
Mózg i milionerzy
Henning Beck przytacza ciekawy przykład – gry w Milionerach. Jeśli jesteśmy przy pytaniu za pół miliona i nie jesteśmy pewni odpowiedzi, to albo możemy cieszyć się z perspektywy wygrania więcej pieniędzy (aktywacja jądra półleżącego), albo możemy bać się straty (aktywacja przedniej części wyspy). Tak wygląda emocjonalna strona podejmowania decyzji, jeśli chodzi o fizjo-anatomiczne ugruntowanie.
Następnie, emocje integrowane są z faktami, czyli, jak już pisałam w pierwszej części artykułu, informacja neuronalna biegnie do bocznej części kory przedczołowej. Kora ta ma całe mnóstwo połączeń zarówno z opisanymi wyżej strukturami, ale też np. z hipokampem, który w dużej mierze odpowiada za procesy pamięciowe. Dzięki temu, możemy bardziej racjonalnie decydować, biorąc pod uwagę naszą wiedzę, doświadczenia, wspomnienia, czy hierarchię wartości. W tym miejscu przytoczę kolejny cytat z książki, bo uważam go za niesamowicie trafny:
„Swoją ocenę płat (przyp.: czołowy) odsyła z powrotem do jądra półleżącego. I tak zaczyna się coś w rodzaju myślowego ping-ponga: układ limbiczny przekazuje ocenę emocjonalną do płata czołowego. Ten zestawia ją z naszymi doświadczeniami i planami, a następnie odsyła z powrotem. Taka wymiana pomiędzy emocjonalnymi i racjonalnymi obszarami mózgu odbywa się (całkowicie nieświadomie) mniej więcej trzy razy. W tym czasie coraz bardziej krystalizuje się ostateczna decyzja.”
Ostatnim elementem jest wykonanie kroków, które są konsekwencją decyzji już podjętej. Wynik decyzji zostaje „przesłany” neuronalnie do kory ruchowej (która ulokowana jest bezpośrednio za korą przedruchową) oraz do móżdżku. Potem działamy.
Koszt alternatywny
Na sam koniec, żeby już nie bombardować Was terminologią, chciałabym się podzielić jedną z informacji, którą przyswoiłam na wykładzie z ekonomii na drugim roku doktoratu. Słyszeliście kiedyś pojęcie „koszt alternatywny”? Nasza prowadząca określiła to jako koszt, który ponosimy z tytułu niewybrania jednej z opcji. Już wyjaśniam na przykładzie. Załóżmy, że mamy do wyboru pojechać na wakacje nad Bałtyk albo w Bieszczady i nie możemy pojechać w oba miejsca jednocześnie. Jeśli wybierzemy Bałtyk, to kosztem alternatywnym będzie to, że nie będziemy mogli pochodzić sobie po dzikich, górskich szlakach. Natomiast jeśli wybierzemy Bieszczady, to kosztem alternatywnym będzie niemożność pochodzenia brzegiem morza po plaży. Zazwyczaj tak jest, że nie ma decyzji idealnej. Każdy wybór będzie wiązał się z jakąś „stratą”, choćby czysto teoretyczną. Warto jest to mieć na uwadze.
Z drugiej strony, mówi się, że nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. No… da się, jeśli mamy dwa ciastka. Tak samo, załóżmy, że mamy wybór Bałtyk vs. Bieszczady bez zastrzeżenia, że musimy zdecydować się tylko na jedną z opcji. Wtedy moglibyśmy podczas dwutygodniowego urlopu pojechać na pierwszy tydzień tu, a na drugi tydzień tam. Ale niech nie skusi Was myślenie, że jest to decyzja idealna, bez żadnych słabych stron. Przejazd z północy na południe zajmie pół dnia, doda dyskomfortu i zabierze sporo benzyny. Należy być zawsze świadomym kosztów. Tych ukrytych i niewypowiedzianych również. Ach, te decyzje…
Mam nadzieję, że rozjaśniłam Wam w głowie ten temat. Nie jest zbyt łatwy, więc jeśli macie jakieś pytania, to piszcie!
No Comments