Dzisiejszy wpis będzie z tych bardziej życiowych, jak wszystkie z kategorii Z życia doktoranta. Wszyscy teraz myślami są w pracy, w sesji, w nadrabianiu zaległości po lenistwie świątecznym… Pomyślałam więc, że przyjdę z czymś lżejszym. Chcę dziś przedstawić, jak z mojej perspektywy wyglądają cechy, które dobrze by było w sobie wyrobić, żeby łatwiej pokonać nawarstwiające się trudy pracy naukowej. Innymi słowy – opiszę, jak wygląda naukowy survival, a dokładniej, jego podstawy. Nie mówię, że cały ten zestaw posiadam. Jednak jako doktorantka, która jakoś przeżyła niemal 3,5 roku tych studiów, wydaje mi się, że mam dobry ogląd na to, co jest najważniejsze do tego, że tak powiem, specyficznego survivalu.
Myślisz o pracy naukowej i doktoracie? A może już jesteś w ich trakcie? Zapoznaj się z ośmioma cechami, które według mnie są najistotniejsze, aby przetrwać doktorat i nie stracić chęci do życia.
Naukowy survival – 8 potrzebnych cech
1. Harmonia, równowaga
Ten punkt umieściłam jako pierwszy, bo jest naj, naj, najważniejszy. Pamiętam, że gdy zaczynałam doktorat, to dostałam radę – nigdy nie zapominaj o swoim hobby, choćby nie wiadomo, jak dużo pracy było. Przyznam, że kilkukrotnie chciałam rzucić doktorat w cholerę. Albo ze względu na to, że długo nic nie wychodziło albo ze względu na to, że stwierdziłam, że to wszystko bez sensu, albo na przykład przez nieporozumienia personalne. Jednak to, co trzymało mnie przy przytomności rozumu to moje zainteresowania oraz oczywiście relacje z bliskimi. Zatem work-life balance jest kluczowy. Science-life balance też.
2. Asertywność
Asertywność jest ULTRA ważna. Mówię to z perspektywy osoby, która o swoją asertywność zaczęła walczyć zbyt późno. Nie daj sobie wejść na głowę! Ja z natury jestem bardzo uprzejma i nie cierpię konfliktów. Jeśli też tak byś siebie określił, to musisz być bardzo auto-ostrożny. Co mam na myśli? Otóż możesz się nawet nie orientować, na jak wiele rzeczy się zgadzasz, które wcale Ci się nie podobają.
Jasne, na doktoracie czasem trzeba po prostu robić, co Ci każą. Wiedz jednak, że zawsze możesz powiedzieć „nie”. Jeśli asertywność jest dla Ciebie trudna, to zacznij od mówienia „zastanowię się”. Tylko musisz pamiętać, że w ogóle możesz tak powiedzieć, bo jeśli nigdy nie byłeś asertywny, to może być to trudne. Możesz mieć tak mocno wgrane słowa „oczywiście, zrobi się”, że wciąż będziesz się zastanawiał, jak to się stało, że po raz kolejny odwalasz robotę należącą do kogoś innego.
3. Przyzwoitość
Zakładam, że jesteś przyzwoity. Ale jeśli nie jesteś, to bądź. No, po prostu bądź. Niech uczciwość będzie dla Ciebie istotną wartością, bo na tym świecie jest za mało dobrych, porządnych i prawych ludzi. Nie zmyślaj wyników, nie oszukuj, nie naginaj statystyki, nie podkopuj kolegów. I nie wyśmiewaj kogoś, kto ma inne zdanie. Nie zawsze musisz mieć rację, nawet jeśli myślisz, że ją masz.
4. Wytrwałość
Bez wytrwałości nie nadadzą Ci tytułu doktora. A wiesz dlaczego? Bo nie ma opcji, żebyś dał radę tyle się namęczyć i jako skutek uboczny nie zbudować w sobie wytrwałości. Ale jeśli jesteś dopiero na początku tej drogi przez mękę, to wiedz, że warto w to zainwestować wcześniej niż później. Już od samego początku ćwicz samodyscyplinę i umiejętność skupienia się.
Teraz pytanie – jak skupić się w świecie pełnym rozproszeń? Ja polecam okresowe włączanie trybu samolotowego w telefonie lub choćby wyłączanie dostępu do internetu. Dzieją się wtedy cuda. A na rozproszenia wynikające z naszych myśli polecam kartkę papieru i długopis. Chcesz się skupić na czytaniu artykułów naukowych, a co chwilę przychodzi Ci do głowy, że koniecznie musisz coś sprawdzić w internecie? Zapisuj sobie te rzeczy na kartce obok i daj sobie czas na ich sprawdzenie „w przerwie”. Dobrze jest robić sobie takie „okna skupienia”, czyli np. 25 – 45 minut full focus, a potem 5-15 minut przerwy na odpoczynek i ewentualnie sprawdzenie tego, co było takie konieczne w tamtej chwili. Podkreślam, że ta kartka i długopis są kluczowe, bo jeśli nie zapiszesz swoich myśli, to będą natrętnie krążyły w Twojej głowie i zaśmiecały pamięć roboczą, którą sensowniej będzie przeznaczyć na przyswajanie artykułu.
5. Inwencja, pomysłowość
Pomysłowość będzie potrzebna szczególnie wtedy, jeśli chcesz samodzielnie iść naukową ścieżką i nie masz ochoty podczepiać się pod czyjś projekt. Żeby samemu wymyślić badania, które na dodatek mają sens i jeszcze przy okazji nie były nigdy wymyślone przez nikogo innego, MUSISZ wykształcić w sobie kreatywność naukową. Jak? Ciężko mi powiedzieć, bo ja akurat zazwyczaj wpadam na pomysły, na które ktoś już wpadł… Ale na pewno nie przeszkodzi przeczytanie tony literatury w danym temacie i zastanowienie się, jakich pytań jeszcze nikt nie zadał.
6. Spostrzegawczość
Spostrzegawczość to cecha, która według mnie jest mocno powiązana z punktem poprzednim. Jeśli jesteśmy spostrzegawczy, to łatwiej nasunie się nam na myśl oryginalny pomysł badawczy. Ale ta cecha przyda nam się również (i przede wszystkim) przy analizie naszych badań. Nawet takiej wstępnej. Nie tylko dlatego, żeby wyciągać słuszne wnioski – bo to jest oczywiste. Często jednak zdarza się tak, że coś nam nie idzie. I nie idzie nam długo. Za długo. Nie wiemy, co począć i chcemy się poddać albo zacząć od nowa. I jasne, jest taka możliwość, że po prostu coś spapraliśmy i jedyną opcją, żeby nie spędzić dekady robiąc doktorat, będzie zacząć od początku. Ale może też tak być, że coś nam nie wychodzi z jakiegoś nieodkrytego jeszcze powodu i dzięki naszej spostrzegawczości pociągniemy ten temat i okaże się, że jest to odkrycie stulecia. Czasem warto dociekać i czynnie zauważać.
7. Czujność
Czujność może brzmieć jak spostrzegawczość. Ale tu chodzi mi o inny „odcień” czujności. Otóż mam na myśli czujność w relacjach między nami a współnaukowcami (w naszej bezpośredniej jednostce, ale też ogólnie, wszystkimi naukowcami). Bywa tak, że mamy paranoję i tak naprawdę nikt nam nic złego nie chce zrobić. I super. Trzeba założyć, że wszystko jest git. Ale należy też być czujnym i pamiętać, że:
- Sporo ludzi z natury jest leniwych i bez skrupułów wykorzystają Twoją dobrą wolę lub/i pracowitość.
- Większości naukowców zależy na tym, żeby piąć się do góry i niektórym nie będzie przeszkadzało pięcie się po Twoich plecach, a i głowie. Czemu nie?
- Dla niektórych Twoje wyniki badawcze mogą być niewygodne i mogą się posunąć bardzo daleko, żeby Ci to uświadomić.
No dobrze, to przeczytaj powyższe zdania jeszcze raz i po prostu bądź czujny.
8. Uprzejmość lub nieskazitelność
Okej, to jesteśmy przy ostatniej cesze, którą wypadałoby w sobie wyrobić, aby PRZETRWAĆ. I ten ostatni punkt otwiera Ci drogę wyboru. Możesz wybrać jedną cechę z dwóch: musisz być uprzejmy albo nieskazitelny*. Ja należę do osób naturalnie uprzejmych, nie wkładam absolutnie żadnego wysiłku w to, żeby być uprzejmą. No chyba, że komuś moja nieuprzejmość bardzo się należy. Ale znam sporo osób, które są nie tylko nieuprzejme, ale też niekulturalne. I problem z takimi osobami jest taki, że nie dość, że się ich nie lubi, to jeszcze znacznie bardziej zauważa się ich błędy. Wytyka się ich nieścisłości. Podejrzewa oszustwa lub, w najlepszym wariancie, nagięcia prawdy. Zatem jeśli sam jesteś nieuprzejmy i masz gdzieś normy społeczne, to zadbaj o nieskazitelność, bo tylko tyle Ci zostało, żeby przetrwać. Żeby z sukcesem powiedzieć, że „umiesz w survival” 😉
Sama poznałam kiedyś na konferencji buca, który był naprawdę strasznym dupkiem, ale każdy mu wybaczał, bo miał ogromną wiedzę i żaden profesor nie umiał go zagiąć. Wszyscy uważali go po prostu za nieco dziwnego, ekscentrycznego. Zwróć jednak uwagę, jak opinia by się zmieniła, gdyby podważyli jego kompetencje. Wtedy z ekscentryka zmieniłby się w „kretyna”, „debila” albo w najlepszym wypadku w „ty, a pamiętasz tego typa, który się tak wymądrzał, a nic nie wiedział?”.
Jeśli jesteś na naukowej ścieżce to daj znać w komentarzu, które z tych cech są dla Ciebie najbardziej przydatne!
* Oczywiście, w idealnym świecie należy być i uprzejmym, i nieskazitelnym.
1 Comment
Przemek
2024-08-16 at 17:13Dobry tekst 😜👍