*Uwaga! Religia i nauka to temat nieco kontrowersyjny. Artykuł ten jest opiniotwórczy, ale starałam się go napisać tak obiektywnie, jak tylko potrafię.
Święta Bożego Narodzenia tuż-tuż, więc, jak co roku, otwiera się pytanie, czy naukowiec może wierzyć w Boga?
Szybka odpowiedź – tak, może. Nie jest to zabronione i nie ma pytania o wiarę na egzaminie wstępnym na doktorat 😉 Niemniej jednak, odnoszę wrażenie, że wiara nie jest mile widziana w naukowym światku. Istnieje dość silna podgrupa ateistów hejtujących, którzy zachowują się tak, jakby celem ich życia było wyśmiewanie wierzących, którzy „mają czelność” nazywać się inteligentnymi. Bo przecież inteligencja nie może iść w parze z wiarą, prawda? A właśnie, że może.
Religia, nauka i tolerancja…
Na wstępie dodam jeszcze jedną rzecz. Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo rozminęło się z rozumieniem terminu „tolerancja”. Tolerować, to nie znaczy „ubóstwiać i chcieć naśladować”. To, że chrześcijanin będzie tolerował ateistę, to nie znaczy, że przejmie jego poglądy, albo będzie je propagował. To, że ateista będzie tolerował chrześcijanina, to nie znaczy, że musi uwierzyć w Boga. Bez wątpienia, nie musisz się z kimś zgadzać, żeby go tolerować. Mój apel – tolerujmy się wzajemnie i pozostawmy dialog otwartym!
Jako że jest to blog głównie neuronaukowy, nie mogłabym napisać artykułu o wierze w Boga i nauce bez zacytowania wielkiego neuronaukowca – profesora Jerzego Vetulaniego, który lubił wypowiadać się na ten temat. Powiedział kiedyś: „Religia jest oczywiście tworem naszego umysłu, a więc wymysłem. Problem, czy ten twór umysłu opisuje coś realnego, czy nie. Odpowiedź jest kwestią wiary. Naukowiec może popełnić dwa rodzaje błędów: albo pochopnie uznać za istniejące coś, czego nie ma, albo uznać za nieistniejące coś, co istnieje. Dlatego naukowo nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że Bóg istnieje.” Profesor Vetulani deklarował się jako ateista.
DLACZEGO NAUKOWIEC NIE MOŻE WIERZYĆ W BOGA?
Jednym z argumentów przeciw wierze jest to, że człowiek od wieków próbował tłumaczyć niezrozumiałe dla niego zjawiska religią lub magią. W miarę postępu nauki coraz więcej wydarzeń można wytłumaczyć racjonalnie, w związku z czym wiara „traci sens”.
Richard Dawkins napisał dwie ciekawe rzeczy w książce „Bóg urojony”:
- „Godzenie takiej sprzeczności, jak uprawianie nauki przez cały tydzień i chodzenie do kościoła w niedzielę, jest intelektualnie nieuczciwe.”
- „Twierdzić, iż owa pierwsza przyczyna, wielkie nieznane, odpowiedzialne za to, że istnieje raczej coś niż nic, to istota, która potrafiła zaprojektować Wszechświat i przemawiać do miliardów ludzi równocześnie, to nic więcej niż ucieczka od odpowiedzialności, od odpowiedzialności za znalezienie prawdziwego wyjaśnienia. To przeraźliwa demonstracja samozadowolenia i oportunizmu, przeczące nie tylko zdrowemu rozsądkowi poszukiwanie haka zwisającego z nieba.”
…
Przyznam szczerze, że lubię czytać dobrze dobrane słowa, niezależnie od tego, czy się z nimi zgadzam, czy nie. Nie przepadam jednak za kipiącą arogancją. Wydaje mi się, że istnieje spora grupa wierzących, którzy nie poprzestają na religijnym opisie i wciąż szukają wyjaśnienia naukowego – gdyż wierzą, że nauka i religia się nie wykluczają, tylko uzupełniają. Taki pogląd zazwyczaj prezentować będzie wierzący naukowiec. Nie spotkałam żadnego, który by nie uznawał teorii ewolucji.
CZY NAUKOWIEC MOŻE WIERZYĆ W JEZUSA?
Przeważająca większość historyków-naukowców zajmujących się tamtymi czasami uważa, że Jezus istniał. Potwierdzają to źródła zarówno chrześcijańskie i niechrześcijańskie. Pojawił się nawet neutralny termin „Jezus historyczny”, mający oddzielić religijnie powiązaną ideę Jezusa. Zatem naukowiec nie powinien mieć problemu z wiarą w istnienie Jezusa, jeśli nie ma problemu z wiarą w istnienie Sokratesa. Może natomiast nie wierzyć w Jego duchowo związane dokonania.
CZY NAUKOWIEC MOŻE WIERZYĆ W BIBLIĘ?
Nie wiem, czy wiesz, ale istnieje złożony dział nauki, który zajmuje się badaniami Biblii – biblistyka. Stary Testament powstawał przez kilka wieków, a najstarsze fragmenty datowane są na X w. p.n.e. Z kolei Nowy Testament powstał w I w. n.e. Nie są to domysły księży, czy moherowych babć, ale są to fakty poparte archeologicznie i historycznie, zatem w powstanie Biblii w tamtym czasie wątpić nie musimy. Kwestią sporną pozostaje jej treść.
Niedosłownie
Nawet najbardziej zagorzały chrześcijanin nie uważa całej Biblii za medium dosłowne. Jest w niej dużo alegorii, przypowieści, pieśni, przewidywań, ale faktów historycznych też jest mnóstwo. Przeplatają się one wzajemnie, w związku z czym zdarza się, że gdy ktoś Biblię czyta dosłownie, wkłada ją do kategorii fantasy, do worka „bzdury” bez większego zastanowienia. Co więcej, pierwotnie pisana była ona po aramejsku, hebrajsku i grecku, potem tłumaczono ją wiele razy, więc zamysł oryginalny w wielu miejscach mógł zostać zagubiony. Dodam jeszcze, że nawet Biblia zachęca do rozważań i zaniechania wiary „na ślepo”:
„Wszystko, co mówią, przyjmuje niemądry, a człowiek rozumny na kroki swe zważa.”
Księga Przysłów, 14:15
Na koniec tej części chciałabym podzielić się pewnym przemyśleniem. Teraz, w erze mówców motywacyjnych na YouTube i bestsellerowych poradników typu „Jak żyć lepiej?”, czy „Przepis na szczęście” (tytuły są wymyślone przeze mnie naprędce, bez patrzenia, czy istnieją takie książki), często spotykamy się z radami życiowymi, które wydają nam się bardzo odkrywcze. A wiele z nich wspominanych było już np. w Biblii. [Żeby być w zgodzie z prawdą, wspomnę, że wiele z tych „life-hacków” prezentowanych jest też w księgach, czy przekazach innych religii. Natomiast w naszej kulturze dominuje chrześcijaństwo, dlatego przede wszystkim do niego się odnoszę w tym wpisie.]
Religia i nauka: CO ATEISTA MOŻE ZACZERPNĄĆ Z CHRZEŚCIJAŃSTWA?
Wiecie co najbardziej lubię w religii? Naukę moralności. Mówi się, że religia od wieków miała wymiar społeczny i moralny – zrzeszała grupy ludzi i nadawała społeczeństwom zasady, których przestrzeganie porządkowało życie codzienne. Jeśli jesteś ateistą, to uważam, że jak najbardziej możesz zainspirować się np. przykazaniami. Pozwolę sobie zacytować te mniej związane z wiarą samą w sobie, więc pomyśl o nich nie jak o jakiejś „religijnej propagandzie”, tylko jak o wycinku z poradnika. Dodatkowo, pomyśl o nich też trochę bardziej abstrakcyjnie. Kiedyś usłyszałam, że przykazanie V nie musi odnosić się tylko do zabijania w dosłownym znaczeniu, ale też np. do zabijania w kimś radości albo kreatywności.
Przykazania uniwersalne
IV. Czcij ojca swego i matkę swoją.
V. Nie zabijaj.
VI. Nie cudzołóż.
VII. Nie kradnij.
VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
IX. Nie pożądaj żony bliźniego swego.
X. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.
Religia i nauka: CO CHRZEŚCIJANIN MOŻE ZACZERPNĄĆ Z ATEIZMU?
W ateiźmie z pewnością najbardziej cenię dążenie do wyjaśnienia wszystkiego za pomocą dowodów, doświadczeń i nauki. Jak mogłabym być naukowcem nie wierzącym w naukę? Zatem jeśli jesteś chrześcijaninem, to uważam, że możesz zainspirować się np. chęcią poznania naukowych przyczyn stojących za Twoimi wątpliwościami i pytaniami. Naprawdę nie ma nic złego w docieraniu do źródła wiedzy naukowej, jednocześnie nie rezygnując ze swoich poglądów religijnych.
CZY ATEISTA MOŻE OBCHODZIĆ ŚWIĘTA RELIGIJNE?
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. W związku z tym… Czy musisz je obchodzić, nawet jeśli jesteś ateistą? NIE. Nikt Cię nie może do niczego przymuszać. Czy możesz obchodzić święta BOŻEGO narodzenia, jeśli w Boga nie wierzysz? No jasne, że tak. Przede wszystkim dlatego, że świętowanie ma w społeczeństwie nie tylko wymiar duchowy, ale również tradycyjny. Dlatego mam teraz komunikat: drodzy hejtujący ateistów chrześcijanie – nie zabraniajcie im świętować mimo braku wiary w Boga, bo podtrzymywanie tradycji, nawet bez wiary, jest swojego rodzaju pielęgnowaniem kultury narodu. Swoją drogą, hejtujący chrześcijanin to, moim zdaniem, hipokryzja. W końcu… Bóg jest miłością.
Religijność
Religijność jest kwestią jak najbardziej indywidualną – znam naukowców będących głośnymi antyteistami, ale też naukowców z silną wiarą w Boga. Ateiści będą twierdzić, że nie ma dowodów na istnienie Boga i że naiwnym jest myśleć, że On nas stworzył, a wierzący będą mówić, że nie ma dowodów na Jego nieistnienie i że naiwnym jest myśleć, że jesteśmy dziełem przypadku (ewolucyjnego, ale jednak przypadku). Dlatego zwieńczę ten akapit stwierdzeniem, że naukowiec nie musi wierzyć w Boga, ale może i jest to kwestia czysto indywidualna.
A z okazji nadchodzących Świąt życzę Wam, żeby ten czas był pełen uśmiechu, miłości, skutecznych prób zrozumienia drugiego człowieka, a przede wszystkim, żebyście nie tylko wspierali schroniska, czy wszelakie świetne fundacje, ale również bliskich i siebie wzajemnie.
Agata
4 komentarze
Izabella
2021-01-04 at 13:21Swietne podejscie
Agata
2021-01-16 at 10:08Cieszę się, że tak uważasz 🙂
Towiem
2022-11-06 at 21:01Religia nie uczy moralności . Wręcz przeciwnie ; w ST non stop mamy ( za przykładem Boga) pouczenie,żeby prześladować , mordować ,zwłaszcza obcych i innych. Przykazania w Dekalogu nie są niczym nowym w starożytnym świecie.
Owszem ,oczywiście , naukowiec ( i każdy) może wierzyć w Boga, nikt „nie zna” się na wszystkim ,nie zgłębia każdego tematu , pozostaje mu wierzyć w to co mówią inni (zwłaszcza gdy mówią mu to od dziecka).
Magda
2023-11-18 at 20:24Agato, w ogóle Cię nie znam, ale wpadlam na Twój blog przy okazji nauki o potencjale czynnościowym:)
Zatrzymało mnie już kilkanaście Twoich wpisów – wszystkie są świetne! Język, dystans, rzeczowość- profeska!
Gratuluję również powyższego wpisu. Podpisuję się pod tym co piszesz. W moim życiu Bóg istnieje, działa i mnie kocha. Wspołczuję tym, którzy nie mają takiego cudownego doświadczenia..
Uściski i życzę powodzenia!